Sanitaryzm, sprzedam certyfikat covidowy
Czy nie zastanawia Cię, dlaczego certyfikat kovidowy zawiera zdjęcie oraz imię i nazwisko? Przecież gdyby miał służyć identyfikacji i sprawdzeniu statusu zaszczepienia, testowania lub faktu bycia ozdrowieńcem – wystarczyłby sam kod i zdjęcie. Certyfikat niestety wymusza od osoby, która go posiada przedstawiania się wszystkim. Ale to nie koniec.
Czy certyfikat mnie śledzi?
Nie – certyfikat, Cię nie śledzi. Kartka śledzić nie może (a w takiej formie też są wydawane). Jednak śledzić Cię może każdy, kto go skanuje oraz śledzić będzie Cię rząd. Ten certyfikat to nie jest nic innego jak aplikacja ProteGO Safe (Stop Covid) w wydaniu drugim. Jeżeli kogoś ominęła lektura – polecamy przeczytać na GitHubie zamknięte wątki (issue) dotyczące prywatności i łamania zaleceń unijnych przez tamtą aplikację.
Jak wygląda śledzenie z tagiem?
Śledzenie z użyciem taga w postaci certyfikatu kovidowego działa tak, jak śledzenie towaru ze specjalną naklejką z czipem zawierającym numer seryjny. Numer seryjny (tutaj kod QR) umożliwia rozpoznanie konkretnej sztuki towaru (czyli tutaj Ciebie). Systemy informatyczne, które to skanują łączą się z centralą (tutaj serwerem rządowym) i sprawdzają, czy numer seryjny (tutaj kod QR) należy do nich (tutaj: czy jest poprawny «zaszczepiony»). W logach systemowych zapisywane jest każde takie sprawdzenie – skąd pytano.
Dzięki powyższemu posiadając certyfikat kovidowy jesteś dla rządu (ale też dla sklepów) towarem zawierającym «czip». Nie taki prawdziwy czip o jakim piszą «foliarze», ale coś, co pozwala Cię zidentyfikować elektronicznie (kartka lub smartfon z certyfikatem kovidowym).
Teraz wyobraź sobie w nadchodzącym faszystowskim systemie kontroli codzienne życie. Potrzebujesz wyjść do sklepu, iść do przyjaciół / rodziny, wyjść do urzędu i obejrzeć film w kinie. Po drodze jednak potrzebujesz przemieszczać się autobusem lub w Warszawie tramwajem i metrem.
Wychodząc z domu musisz zabrać ze sobą swój czip (lub też bransoletkę lub hitlerowską naszywkę z numerem seryjnym...). Wchodząc do autobusu skanujesz swój certyfikat i do rządowej bazy danych trafia, że wsiadasz do linii 16, wagon 1657 na przystanku Rolników i że wysiadasz na przystanku Powstańców Śląskich. Następnie udajesz się na film do kina. Rejestrowane jest, że o godzinie 13:50 wchodzisz do kina Cinema City przy ulicy Powstańców Śląskich 15. Znów skanowanie certyfikatu – do bazy rządowej trafia informacja o tym gdzie jesteś i o której godzinie. Da się też stwierdzić jaki film oglądasz – przecież program kinowy jest publiczny.
Następnie po filmie wybierasz się na zakupy. Przy każdym sklepie, który odwiedzasz (Gino Rossi, Calzedonia, Auchan, C&A) skanują twój certyfikat. Wszystko znów trafia dzięki zapytaniom o poprawność certyfikatu do bazy rządowej i do baz sklepów, kiedy ich odwiedzasz. Dzięki temu można zbudować twój profil zainteresowań oraz profil zamożności (biedni nie wchodzą do Gino Rossi i do innych sklepów, gdzie ceny zaczynają się od 500 zł – ewentualnie wchodzą raz i już nie wracają).
Znów wsiadasz do autobusu, tramwaju czy metra i wracasz do domu.
Rząd z tej informacji może ustalić (wbrew art. 47 i 51 Konstytucji RP) następujące informacje:
- gdzie przebywasz i gdzie jeździsz – Panoptykon kiedyś pisał, że śledzenie takie przez ZTM Warszawa za pomocą kart imiennych nosi znamiona łamania prawa do prywatności, teraz tymi danymi będzie dysponował nie tylko ZTM czy PKP, który będzie sprawdzał certyfikaty, ale także rząd;
- profil zamożności dzięki znajomości odwiedzanych miejsc, na pewno nie zrezygnuje z tego narzędzia skarbówka;
- profil zainteresowań – co oglądasz, jakiego typu sklepy i inne miejsca odwiedzasz.
Wartość szpiegowska dodana dla sklepów:
kto imiennie ich odwiedza – certyfikat wyświetla imię i nazwisko – można je przeczytać oraz nie czarujmy się, ta informacja też zawarta jest w QR kodzie, hakerzy (nawet ci słabi) tylko czekają aby aplikację rządową przerobić, tak aby dało się je automatycznie zapisywać na urządzeniu skanującym.
Brak odporności sterylnej
Mimo udowodnionego licznymi badaniami braku odporności sterylnej, czyli takiej, która powoduje, że nie możemy zarażać a nie tylko chorować – dalej rząd nakazuje coraz surowszą segregację sanitarną. Rząd sobie zdaje sprawę z tego, że może śledzić obywateli dzięki tym certyfikatom. Właśnie dlatego 11 sierpnia 2021 ma trafić do Sejmu projekt Nieporozumienia w celu wpisania do ustawy uzależnienia dostępu do określonych miejsc przez obywateli. Głosowana też będzie zmiana Kodeksu Pracy, tak aby umożliwić pracodawcy sprawdzanie twojego statusu «zaszczepienia» i umożliwienia mu przez to dania Ci gorzej płatnej pracy lub też zwolnienia po okresie próbnym.
Oczywiście ustawa ta nie będzie zgodna z Konstytucją, bowiem nastąpi ograniczenie możliwości poruszania się po terenie Rzeczypospolitej Polskiej nieuzasadniony realną potrzebą. «Szczepienie» bowiem nie przerywa łańcucha zakażeń, a od obywatela wymaga się posiadania bezwartościowego certyfikatu, który dodatkowo łamie jego prawa zapisane w Konstytucji RP.
W tym przypadku mamy do czynienia z ograniczeniem naszych praw mimo braku przesłanki z art. 31 ustęp 3 Konstytucji, bowiem zaszczepienie lub przechorowanie nie chroni przed zarażaniem innych. Według licznych badań zaszczepieni wciąż zarażają niezaszczepionych oraz zaszczepionych powodując nosicielstwo wirusa (medialnie zwane chorowaniem bezobjawowym) oraz łagodną postać choroby. Do tego nie wszyscy «zaszczepieni» uzyskują odporność. Niektórzy z nich nie uzyskują odporności nawet po 2 dawkach szczepionki – skuteczność nie jest stuprocentowa. W takiej sytuacji wprowadzanie segregacji nosi znamiona #sanitaryzmu.
Nadal chcesz kupić certyfikat kovidowy?
Jeżeli tak – część lekarzy mając świadomość skali przekrętu i #dyskryminacji – wydaje certyfikat a «szczepionkę» utylizuje. Jednak, gdy się decydujesz na takie rozwiązanie, zadbaj o to, aby po «szczepieniu» pozostał oczywisty ślad – ukłucie igłą. Jeżeli jednak nadal chcesz ten certyfikat posiadać, znaczy, że nie rozumiesz powyższego tekstu i nie masz poczucia prywatności i potrzeby wolności. Jeżeli chcesz bezpieczeństwa, a prywatność i wolność jest Ci zbędna – nie zasługujesz ani na jedno ani na drugie.
Temat dyskryminacji nieszczepionych już poruszaliśmy. Polski rząd brnie dalej w kierunku upodlenia obywateli.
Polska – drugie Chiny czy Indie?
W historii powstały systemy inwigilacyjne, oceniające (punktujące) w kilku krajach będących na baker z demokracją. Najbardziej znany jest Aadhaar – system punktowania (segregacji) obywateli na lepszych i gorszych w Indiach. Podobny system połączony z monitoringiem ogólnokrajowym funkcjonuje w Chinach. Na 2 obywateli przypada średnio 1 kamera monitoringu. Obywatele są oceniani, szpiegowani i punktowani. System ten (w Chinach) składa się ponadto z aplikacji rządowej, którą każdy obywatel musi posiadać.
W Polsce rolę tej aplikacji i tego systemu będzie pełniła pseudosanitarna aplikacja «certyfikat kovidowy». Możliwe będzie punktowanie obywateli, śledzenie ich, szybsze wymierzanie kar oraz urządnicze nękanie obywatela.
Każdy, kto nie chce takiego systemu powinien nie chcieć certyfikatu kovidowego, a jedynym sposobem, aby go nie mieć, jest nieprzyjęcie szczepienia przeciw COVID‑19 z «Programu Szczepień Ochronnych», szczególnie, że wirus okazuje się rozprzestrzeniać szybciej niż wirus ospy wietrznej. W ten sposób też nie będziesz uczestniczyć w eksperymencie medycznym prowadzonym przez Departament Rozwoju Eksperymentów Szczepionkowych (DRESZCZ aka. KPRM). Poczekajmy, aż eksperymenty się skończą i przebadany preparat będziemy mogli kupić w aptece – czyli tam gdzie się nabywa produkty lecznicze.
Jak wykorzystać system do upodlenia ludzi?
Wystarczy, że system będzie śledził jakie sklepy odwiedzasz (alkoholowe), ile razy wchodzisz do apteki, ile razy uczestniczysz w protestach, ile razy złamiesz prawo (mandaty, decyzje sądów – wszystko jest już elektroniczne). Rząd to wszystko odnotuje, a przecież właśnie to rząd, a nie apteka wydaje Ci «szczepionki» przeciwko COVID‑19. Wystarczy więc, że rząd określi kolejność podawania «szczepionek przypominających», bez których nie dostaniesz się do centrum handlowego. Czy zauważasz, że może dojść tutaj do punktowania i następowej odmowy «zaszczepienia» np. pod pozorem braku wystarczającej ilości dawek? Wystarczy, że rząd będzie dawał szczepionki tylko odpowiednio posłusznym w skali od 0 do 100 punktów.
Zapewne to nie wszystkie możliwości, rządowi gwałciciele podstawowych praw człowieka znajdą na pewno coś jeszcze.
Co robić jak będzie bardzo źle?
Zadbaj o wszystko, co potrzebujesz do przeprowadzki do innego kraju. Naucz się podstaw kilku języków tych krajów, które nie zamierzają wprowadzać certyfikatów kovidowych. Zadbaj wcześniej o paszport, jeżeli kraj jest poza strefą Schengen. Zadbaj też o rzeczy niezbędne do dalekiej podróży, takie jak walizka, latarka, kompas, mapy (smartfon straci zasięg) i inne. Zaopatrz się wcześniej w zapas waluty kraju, do którego się wybrać zamierzasz, bowiem nie zapłacisz tam polską walutą. Przed wyjazdem sprawdź, czy dany kraj nie ma limitów na ilość posiadanej gotówki (jeżeli są to niskie wartości – wybierz inny kraj – znaczy, że proces inwigilacji tam też postępuje) oraz na posiadane leki (posiadanie leków psychotropowych lub hormonalnych w niektórych krajach jest przestępstwem, gdy nie masz specjalnego zaświadczenia od lekarza – czasami wymagane zaświadczenie w odpowiednim języku i od lekarza miejscowego).
Inną rzeczą jaką możesz zrobić, to bronić swojego kraju i obywateli poprzez uczestnictwo w strajkach mających na celu obalenie rządu i bezprawia przez niego wprowadzanego. Aby zło zatriumfowało, wystarczy, że nie będziesz nic robić. Nie daj się wciągnąć jednak w akcje fałszywych liderów (np. stop NOP, Konfederacji), tak aby pozostało Ci odpowiednio dużo sił i motywacji do działań oddolnych. Strajk możesz samodzielnie zorganizować, ogłosić go i zebrać uczestników.